sobota, 2 sierpnia 2014

LASY PAŃSTWOWE W POLSCE ...SKANDAL I HAŃBA !!! Część III





Część III losów ZESŁAŃCA SYBERYJSKIEGO Pana Wacława Bielawskiego i jego Rodziny.


02 sierpnia 2014 roku


Minęła właśnie wczoraj 70 rocznica wybuchu powstania warszawskiego, podczas której Polacy PATRIOTYCZNIE ODDALI CZEŚĆ I HONOR WALCZĄCYM i tym tak cierpiącym NASZYM RODAKOM  po upadku powstania ….

Poniższa historia TRAGICZNYCH LOSÓW Pana Wacława Bielawskiego - PRACOWNIKA LASÓW PAŃSTWOWYCH W POLSCE jest dla mnie NIESTETY  swego rodzaju zaprzeczeniem oficjalnego stanowiska LP wobec tego typu osób skrzywdzonych przez wojnę, prześladowania komunistyczne itp. !!!

Jego historia jest rzeczywistym obrazem FAŁSZU i OBŁUDY jaki wciąż nadal jest tolerowany przez najwyższych urzędników Lasów Państwowych w Polsce...zresztą czytając te trzy części oceńcie to sami !!!

Gdy z dziećmi (dwie córeczki – Krysia i Lucyna!) Państwo Bielawscy wrócili z zesłania syberyjskiego a wcześniej OKRADZENI Z MAJĄTKU NA LITWIE – w Warszawie
miał miejsce wypadek samochodowy, w którym został potrącony Pan Wacław i jego żona Anna.

Uraz kolana jego małżonki był tak poważny,że musiała być operowana i hospitalizowana w Warszawie przez ponad dwa miesiące.

On z dwójką dziewczynek – stawił się ZGODNIE Z NAKAZEM PRACY w Lasach Państwowych dzisiejszego RDLP Piła , w miejscowości SKÓRKA NR 80.
Z dużym opóźnieniem dotarła do nich ze szpitala w Warszawie jego żona...

Pan Wacław, zesłaniec syberyjski którego zmuszano tam do wycinki drzew TYLKO ZA TO ŻE BYŁ POLAKIEM (!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!) – został w Lasach Państwowych drwalem i w ten oto sposób skromnie zarabiał na utrzymanie swojej rodziny!

PRZYPOMNĘ, ŻE PODJĄŁ TAKĄ PRACĘ W POLSKICH LASACH – BĘDĄC PRZECIEŻ PO WYPADKU NA SYBERII, GDZIE SAMOCHÓD ZAŁADOWANY DŁUŻYCAMI PRZEJECHAŁ MU OBIE NOGI POWYŻEJ KOLANA...ŁAMIĄC JE !!!

Pan Wacław Bielawski ...CIERPIĄC PO TYM WYPADKU – uczciwie pracował w lasach już jakoby ,,wolnej,, Polski!

Remontował dom jaki mu przydzielono, doprowadził na swój koszt energię, naprawił drogę, zagospodarował posesję sadząc drzewka owocowe, poszerzając ogródek przydomowy – tak aby niczego jego bliskim nie brakowało w owych ciężkich czasach PRL!
Do tego uprawiał kilka hektarów ziemi którą dzierżawił z LP...aby było lepiej im niż dotąd!!!

Tu urodził im się syn ( obecnie leśniczy LP !!!) i tak oto dzieci poszły do POLSKIEJ SZKOŁY – ucząc się w szkole podstawowej w Dobrzycy, Krępsku, Skórce niedaleko Piły.
Pewnego dnia zjawił się u nich bardzo niespodziewany gość ; dziadek Bolesław Żukowski, który bezpośrednio z Wilna WYJECHAŁ PRZED LATY ZA CHLEBEM ...aż do Urugwaju.

Wcześniej korespondował on z żoną Pana Wacława (...z domu ŻUKOWSKA!), a matka ich dwóch córek i syna, gdzie ...ZAPROPONOWAŁ IM ,ŻE OFICJALNIE POSTARA SIĘ O WYJAZD JEDNEJ Z ICH CÓREK DO URUGWAJU, GDZIE DALEJ BĘDZIE SIĘ UCZYĆ NA JEGO KOSZT!!!

Wybór padł na starszą LUCYNĘ, która właśnie skończyła szkołę podstawową ...

Dla Państwa BIELAWSKICH była to zapewne bardzo duża pomoc a jednocześnie ogromna szansa dla ich córki na dobre wykształcenie.

KOMUNISTYCZNE SŁUŻBY PRL bardzo skrupulatnie ,,prześwietliły,, kim jest, co robi i jaki ma status w Montevideo – starający się zabrać LEGALNIE do Urugwaju córkę Wacława i Anny Bielawskich – BOLESŁAW ŻUKOWSKI !

Wszystko poszło dobrze i statkiem ,,KOCHANOWSKI,, z Gdyni ich kilkunastoletnia córka LUCYNA wraz z dziadkiem wypłynęli do Urugwaju.
Był to statek handlowo-pasażerski, którym płynęli ponad miesiąc.

WYOBRAŹCIE SOBIE CO MIELI W SERCU RODZICE MAŁEJ LUCYNY, DOPIERO CO CUDEM WRÓCIWSZY WSZYSCY Z ZESŁANIA SYBERYJSKIEGO, KTÓRZY TERAZ WYSYŁAJĄ CÓRKĘ AŻ ZA OCEAN...????!

Do Gdyni na ów statek odprowadzały ją z mama i siostra Krysią...
KTO WIEDZIAŁ,ŻE OBIE SIOSTRY WIDZĄ SIĘ OSTATNI RAZ W SWOIM MŁODYM ŻYCIU ....??!


NIC NIE ZWIASTOWAŁO NADCHODZĄCĄ TRAGEDIĘ W RODZINIE PANA WACŁAWA, TU W LASACH PAŃSTWOWYCH...po tym wyjeździe ich córki Lucyny do Urugwaju.

Pewnego zimowego dnia (..był 14 stycznia!) ich druga córka Krysia wracała wraz z innymi dziećmi ze szkoły w Dobrzycy.

KIEROWCA SAMOCHODU CIĘŻAROWEGO widząc te maluchy...postanowił im pomóc i dobrowolnie zabrał je do samochodu!
TUŻ PO TYM , NA ŚNIEŻNEJ I OBLODZONEJ DRODZE ….SAMOCHÓD Z DZIEĆMI W WYNIKU POŚLIZGU WPADŁ DO RZEKI GWDY !!!

Pięcioro dzieci uratowało WOJSKO które nadjechało w to miejsce....

NIESTETY TROJE DZIECI UTONĘŁO … w lodowatej wodzie Gwdy utonęły : MARYSIA SOWA, ALEKS KOWALCZYK i ...KRYSIA BIELAWSKA ( urodzona na Syberii, córka Wacława i Anny Bielawskich, a siostra Lucyny, którą tak czule odprowadzała w Gdyni na statek ,,Kochanowski,, swoją siostrę i dziadka Bolesława Żukowskiego !!!!!!


CZY MOŻNA JAKIMKOLWIEK SŁOWEM OPISAĆ BÓL PO TEJ TRAGEDII.... ??!

NIE MOŻNA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Po śmierci swej córki Krysi – matka Lucyny a żona drwala Lasów Państwowych koło Piły OSIWIAŁA W CIĄGU KILKUNASTU GODZIN....

Z TAKIM CIĘŻAREM I OSOBISTĄ TRAGEDIĄ PRACOWAŁ DALEJ DLA DOBRA PAŃSTWOWEGO GOSPODARSTWA LEŚNEGO ,,LASY PAŃSTWOWE,, JAKO DRWAL – WYJĄTKOWO SKROMNY CZŁOWIEK PAN WACŁAW BIELAWSKI !!!!!

Wszyscy im współczuli...ALE NIESTETY NA KONIEC, PO LATACH  WYSZŁO CZYM BYŁA OWA ,,SZCZEROŚĆ,, ZE STRONY ŚCISŁEGO KIEROWNICTWA NADLEŚNICTWA PO TRAGEDII ZESŁANIA SYBERYJSKIEGO I TEJ ŚMIERCI MAŁEGO DZIECKA....

TO JEST SKANDAL I HAŃBA DLA TYCH ISTNIEJĄCYCH LASÓW PAŃSTWOWYCH a zapoznając się z tą historią i znając kolejne fakty  ...CELOWO O TYM PISZĘ !!!!!!!!!!!!!!!!!

LASY PAŃSTWOWE W POLSCE ...MAJĄ TEŻ INNY WIZERUNEK , GDZIE LUDZKA KRZYWDA JEST W NICH CHLEBEM POWSZEDNIM, NA KTÓRY ,,ZAUROCZONYCH SAMYM SOBĄ,, WIELU DYREKTORÓW, NADLEŚNICZYCH ….NIE ZWRACA NAJMNIEJSZEJ UWAGI !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

ZNAM WIELE TEGO TYPU DOWODÓW I JE NIEBAWEM UPUBLICZNIĘ ...

Zapewne w wyniku tej tragedii LEŚNA RODZINA WACŁAWA BIELAWSKIEGO zadecydowała o ….POWROCIE ICH JEDYNEJ CÓRKI LUCYNY Z URUGWAJU !!!

Czy wiecie w jaki sposób zebrali pieniądze na wykupienie biletu dla niej na statek ???!
JAK MYŚLICIE ?????! Przypomnę : BYŁ TO CZAS KOMUNISTYCZNEGO PRL W POLSCE!!!

ZBIERALI WSPÓLNIE JAKO MAŁŻEŃSTWO I SPRZEDAWALI ….LEŚNE GRZYBY!!!

I UDAŁO SIĘ !!!

Przez okres pobytu w Urugwaju ich córka Lucyna Bielawska przez 3 miesiące przebywała u sióstr zakonnych na nauce, potem przyszła kolej na liceum medyczne w języku hiszpańskim....MATURA I DYPLOM PIELĘGNIARKI również w języku hiszpańskim !!!

O TRAGEDII SWOJEJ SIOSTRY DOWIEDZIAŁA SIĘ TAM, W URUGWAJU...nie będąc oczywiście na jej pogrzebie!!!

Podróż statkiem ponownie  do Polski , tym razem ,,WYSPIAŃSKI,, trwała aż 3 miesiące gdyż zawijał on do Buenos Aires...Monte Video ...Salwador...Rio de Janeiro ...Lizbona...Kanał La Manch ...Bałtyk....Gdynia..

NADLEŚNICZY Pan ANTONI STĘPIEŃ u którego Wacław Bielawski był drwalem w lesie - osobiście wydał polecenie, aby samochodem służbowym Lasów Państwowych jego pracownik, którego bardzo szanował z wzajemnością ...mógł odebrać córkę z portu morskiego w Gdyni!!!

Była to końcówka lat 60-tych poprzedniego już stulecia....

WSZYSCY, CAŁA RODZINA BIELAWSKICH – SZCZĘŚLIWA Z POWROTU ICH CÓRKI ...ZNOWU ZAMIESZKALI RAZEM, W LESIE  NIEDALEKO PIŁY !!!!!!!

Gdy rozmawiałem o tym pobycie w Urugwaju z Panią Lucyną Zaborską – pamiętam jak wspominała o OGROMNEJ TĘSKNOCIE ZA POLSKĄ...O ŚNIĄCYCH SIĘ JEJ PO NOCACH LASACH I ...GRZYBACH (min kurki!!!)

Czytając tą historię , wydawałoby się iż to już koniec NIESZCZĘŚĆ TEJ RODZINY ...niestety, życie sprawiło im wiele kolejnych przeciwności losu a najgorsze w tym wszystkim jest to, że MAJA W TYM UDZIAŁ OSOBIŚCIE URZĘDNICY LASÓW PAŃSTWOWYCH DBAJĄCY O SWOJE UKŁADY I ,,NOTOWANIA,, kosztem właśnie min; owej LEŚNEJ RODZINY, ZESŁAŃCÓW SYBERYJSKICH Państwa Wacława i Anny Bielawskich z dziećmi !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Ale o tym już w kolejnej części IV....ZAPRASZAM !!!!



Krzysztof Kowalczyk