03 września 2019 roku
Ten wesoły wierszyk napisałem... już dawno temu!
,, KONIK POLNY... ,,
Choć rzadko się to zdarza
Niczym w lotto wygrana...
Odwiedził konik polny gospodarza
A było to tak chyba z rana!
Przysiadł na wierzchołku trawy
A raczej przycupnął cichutko...
I to poważnie, a nie dla zabawy
Spoglądał jak facet rozmawiał z wódką!
W butelce było już na dnie...
Gospodarz bełkotał coś tam do siebie...
Śpiewał czego w życiu jeszcze chce...
Palcem pisząc radośnie po niebie!
Niezły luzaczek jest z niego...
Pomyślał konik z radością...
Potem postanowił skosztować z jego
Flaszeczki, co jest niezwykłą rzadkością!
Gdy oko zmrużył gospodarz znużony
Konik usiadł na gwincie butelki ..
I już zaraz był uraczony...
Bo woń alkoholu ulatywał wielki!
Nóżki mu się jakoś ugięły...
W głowie konikowi zaszumiało ...
Jakieś zwidy nagle skądś się wzięły
A tu w szuwary wracać już się chciało!
Skocznie odbił się do góry...
Poleciał hen przed siebie...
Już był prawie tam gdzie chmury...
Myślał, że znalazł się w niebie!
W głowie mu się mocniej zakręciło,
Nawet przyczepił mu się pewien rzep...
Było mu wesoło, było jakoś miło...
Aż tu po chwili w sosnę... jeb!!!
Żadnych imprez...żadnej wódki!
Pod domem pomyślał konisko...
Bo mój wzrok jest jakiś krótki...
A pod tyłkiem mam teraz mrowisko!
Echo mu z lasu odpowiedziało:
,,Nie warto pić i podskakiwać ! ,,
Nie wiadomo skąd nagle przyleciało...
Konikowi umysł wreszcie przestał się kiwać!
Piszę jak jest...
Krzysztof Kowalczyk
PS.
A to co wydarzyło się mi dziś - na pewno opiszę na swym blogu! Ufffffffffffff.....
Ten wesoły wierszyk napisałem... już dawno temu!
,, KONIK POLNY... ,,
Choć rzadko się to zdarza
Niczym w lotto wygrana...
Odwiedził konik polny gospodarza
A było to tak chyba z rana!
Przysiadł na wierzchołku trawy
A raczej przycupnął cichutko...
I to poważnie, a nie dla zabawy
Spoglądał jak facet rozmawiał z wódką!
W butelce było już na dnie...
Gospodarz bełkotał coś tam do siebie...
Śpiewał czego w życiu jeszcze chce...
Palcem pisząc radośnie po niebie!
Niezły luzaczek jest z niego...
Pomyślał konik z radością...
Potem postanowił skosztować z jego
Flaszeczki, co jest niezwykłą rzadkością!
Gdy oko zmrużył gospodarz znużony
Konik usiadł na gwincie butelki ..
I już zaraz był uraczony...
Bo woń alkoholu ulatywał wielki!
Nóżki mu się jakoś ugięły...
W głowie konikowi zaszumiało ...
Jakieś zwidy nagle skądś się wzięły
A tu w szuwary wracać już się chciało!
Skocznie odbił się do góry...
Poleciał hen przed siebie...
Już był prawie tam gdzie chmury...
Myślał, że znalazł się w niebie!
W głowie mu się mocniej zakręciło,
Nawet przyczepił mu się pewien rzep...
Było mu wesoło, było jakoś miło...
Aż tu po chwili w sosnę... jeb!!!
Żadnych imprez...żadnej wódki!
Pod domem pomyślał konisko...
Bo mój wzrok jest jakiś krótki...
A pod tyłkiem mam teraz mrowisko!
Echo mu z lasu odpowiedziało:
,,Nie warto pić i podskakiwać ! ,,
Nie wiadomo skąd nagle przyleciało...
Konikowi umysł wreszcie przestał się kiwać!
Piszę jak jest...
Krzysztof Kowalczyk
PS.
A to co wydarzyło się mi dziś - na pewno opiszę na swym blogu! Ufffffffffffff.....