….TO PRAWDZIWA I TRAGICZNA HISTORIA ZESŁAŃCA SYBERYJSKIEGO PANA WACŁAWA BIELAWSKIEGO I JEGO RODZINY !
22 czerwca 2014 roku
A poniżej - to ciąg dalszy tej historii, stawiającej Lasy Państwowe W BARDZO ZŁYM ŚWIETLE, ze względu na brak przestrzegania chociażby minimum ,,zasad współżycia społecznego,, czy też ,,zasad dobrych obyczajów,, wobec swego pracownika i jego rodziny ...przez zwykłych ,,URZĘDASÓW,, a nie wrażliwych leśników !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
W międzyczasie zdobyłem kolejne a NOWE dokumenty źródłowe dotyczące już ś.p. Wacława Bielawskiego s. Pawła urodzonego w dniu 04 kwietnia 1926 roku, panieńskie nazwisko matki Kisielówna ( zmarł w 2013 roku!) - do których teraz poniżej wracam ;
DOKUMENTY NA
KTÓRE SIĘ POWOŁUJĘ SĄ AKTUALNIE PRZECHOWYWANE W ARCHIWUM AKT
NOWYCH W WARSZAWIE - w zespole akt ,,ZBIÓR AKT REPATRIACYJNYCH,,
pod ściśle określoną sygnaturą !!!
Data wyjazdu do Polski jest wpisana … 07 grudnia 1956 roku!
Ani słowem w jakich BARBAŻYŃSKICH OKOLICZNOŚCIACH zesłali sovievi Wacława Bielawskiego na Syberię... !!!!!!
DOPIERO W DNIU 16 LISTOPADA 2004 ROKU ZOSTAŁA WYPISANA WACŁAWOWI BIELAWSKIEMU NA STAŁE (!!!) LEGITYMACJA Nr 618 ,,OSOBA REPRESJONOWANAN,, ale już jako renciście....
Jestem pewien, że WIELU Z WAS BĘDZIE MIAŁO TERAZ NINIEJSZYM PO RAZ PIERWSZY W SWOIM ŻYCIU MOŻLIWOŚĆ ZOBACZYĆ JAK WYGLĄDAŁ WÓWCZAS DOKUMENT DAJĄCY WOLNOŚĆ POLSKIEMU ZESŁAŃCOWI SYBERYJSKIEMU ….
Na dokumencie tym widoczne są pieczęcie KONTROLI GRANICZNEJ W
TERESPOLU ZE STRONY KOMUNISTYCZNYCH WŁADZ PRL, oraz soviecka pieczęć
z adnotacja ,, WYJAZD 03 grudnia 1956 BRZEŚĆ ,,
Dopiero PO BARDZO WIELU LATACH od tej tragedii – Wacławowi Bielawskiemu decyzją Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego w dniu 27 września 2005 roku przyznano ,,KRZYŻ ZESŁAŃCÓW SYBIRU,, i wydano legitymację nr 104-2005-9 ….
Dotarłem również do odręcznej notatki jaką Wacław Bielawski sporządził na temat krótkiego opisu jego losów od aresztowania przez NKWD po czasy na Syberii !!!
Oto jej treść (cytat) ,, W miejscu nowego zamieszkania 1948 roku zostałem aresztowany z moją rodziną przez Enkawude i wywieźli nas do tajgi syberyjskiej i miejscowości Anastasino .
Tam
zostałem skierowany do pracy w lesie do załadunku dłużyc
tartacznych na samochody ciężarowe.
Praca była
ręczna, ciężka i niebezpieczna. Pracowaliśmy po dwanaście godzin
dniami i nocą bez oświetlenia.
W ROKU 1949 , NA POCZĄTKU
KWIETNIA W NOCNĄ ZMIANĘ ULEGŁEM WYPADKOWI.
SAMOCHÓD CIĘŻAROWY
PRZEJECHAŁ MI PRZEZ OBIE NOGI POWYŻEJ KOLANA
I OD TEGO CZASU ZOSTAŁEM
INWALIDĄ MAJĄC LAT DWADZIEŚCIA TRZY.
A po 10 miesiącach MUSIAŁEM
IŚĆ DO TEJ SAMEJ PRACY.
Zgodne z prawdą. Wacław Bielawski ,, ( koniec cytatu!)
Na dodatek jak się zaraz sami przekonacie CZŁOWIEKA BARDZO WRAŻLIWEGO i spostrzegawczego , o czym niech świadczy jego poezja i JEDYNY WIERSZ , który jakimś cudem ocalał , a mi udało się go zdobyć !!!!!!!!!!!!!!!!!
Pragnę tu dodać, że Pan Wacław Bielawski był człowiekiem mało wykształconym wówczas ze względu na sytuację NASZEJ RZECZYPOSPOLITEJ rozkradanej również tuż po II wojnie światowej przez soviecki ZSRR i system komunizmu ….
(cytat) ;
,, Spójrz
na niebiosa , te obłoki latające, piękne ptaki
Spójrz w
przestrzenie naszej ziemi, ileż jest tam zieleni
Ileż łąk
tam kwitnących, ileż kwiatów tam pachnących
Ileż mórz
tam szumiących, ileż rzek brzegi rwących
Były piękne te przestrzenie
Były piękne te zielenie
Były wody przezroczyste
Były rzeki nasze czyste
Teraz płyną brudne
Ścieki i z daleka śmierdzą nasze rzeki
Giną kwiaty te pachnące
Na zielonej naszej łące
Giną lasy te rosnące
Giną krzewy te pachnące
Giną ptaki fruwające
Ginie zwierzę wśród zieleni tam żyjące
Coście dzieci na tej ziemi
Że brakuje już zieleni
Już nie widać nieba ptaków
Już nie mało wyginęło tych zwierzaków
Już topnieją wieczne lody
Szumią wichry i cyklony
Niszczą miasta , nasze domy
Coście dzieci na tej ziemi
Żeście o tym zapomnieli
Że mieszkają na tej ziemi
Wznoszą statki w te przestrzenie
Nie niszcząc życie, na tej naszej świętej ziemi ,,
Napisał ; Wacław BIELAWSKI .
Myślę, że nie tylko LEŚNICY czytający ten wiersz POLSKIEGO ZESŁAŃCA SYBERYJSKIEGO, zwykłego - prostego człowieka, a potem wieloletniego pracownika LASÓW PAŃSTWOWYCH ...doskonale wiecie, co jest przesłaniem czy też intencją owych myśli, słów – jakie zostały zawarte w tej poezji !!!
A Z WIERSZA TEGO EMANUJE
OGROMNY SZACUNEK TEGO CZŁOWIEKA DO NATURY , TROSKA
O OCHRONĘ NASZEGO ŚRODOWISKA I MATKI ZIEMI !!!!
Karta ewidencyjna repatrianta nr 14 828 z dnia 07 grudnia 1956 roku – została wydana także dla małżonki Wacława Bielawskiego Anny z domu Żukowskiej, oraz ich dwóch córek Krystyny i Lucyny.
W dniu 30 listopada 2004 roku wydano w Polsce ,,LEGITYMACJĘ OSOBY
REPRESJONOWANEJ,, nr 892 284 dla córki Pana Wacława – LUCYNY
ZABORSKIEJ .
Ustawa z dnia 24 stycznia 1991 roku o kombatantach oraz niektórych
osobach będących ofiarami represji wojennych i okresu
powojennego (Dz. U. Nr 17, poz.75 z późniejszymi zmianami) - daje
pewne uprawnienia tego typu osobom, ale ….CZY TO JEST
ZADOŚĆUCZYNIENIE KRZYWDOM I OGRABIENIU ICH Z MAJĄTKU JAKI BYLI
ZMUSZENI ZOSTAWIĆ ZŁODZIEJOM Z MOSKWY ?????!
A w owej karcie repatrianta sporządzonej w punkcie repatriacyjnym w Białej Podlaskiej - Wacława Bielawskiego , pod pozycją 13 d urzędnik wpisał, iż po przekroczeniu granicy PRL - udają się (cyta) ,, DO PRACY W LESIE . Nadleśnictwo Skórka, powiat Złotów, woj. Koszalin ,,
Już w dniu 15 grudnia 1956 roku SKIEROWANY NAKAZEM PRACY Wacław Bielawski podpisał umowę o pracę z LASAMI PAŃSTWOWYMI ( Nadleśnictwo Skórka) gdzie jemu i jego rodzinie przydzielono do zamieszkania osadę leśną !
Co jest bardzo ważne ….po pracy przy wyrębie lasów na zesłaniu w Syberii , teraz został skierowany do tej samej pracy - ale tym razem w tym miejscu (PRL) z nogą po wspomnianym wypadku na zesłaniu ...dużo krótszą niż normalnie!
W lipcu 1979 roku, a więc w wieku zaledwie 53 lat - stan zdrowia i skutki zesłania na Syberię oraz ciężkiej, fizycznej pracy w Lasach Państwowych w Polsce , sprawił iż Wacław Bielawski był zmuszony przejść na rentę chorobową !!! CIERPIAŁ !!!!!!!!!!!!!!!
Po przybyciu w 1956 roku w to wskazane Bielawskiemu i jego rodzinie miejsce ...BYLI BARDZO SZCZĘŚLIWI, ŻE NIE BĘDĄ JUŻ GŁODNI , a widok jabłek zamarzniętych i wiszących wówczas na drzewach ich w tym upewniał, a jednocześnie przedstawiał NOWĄ POLSKĘ jako ...raj na ziemi !!!!!!DOSŁOWNIE....
DLA URZĘDASÓW, W TYM TYCH Z
LASÓW PAŃSTWOWYCH KOMUNISTYCZNEJ POLSKI ŻYJĄCEJ POD DYKTANDO
MOSKWY – NADAL JEDNAK BYLI POSTRZEGANI JAKO ,,WROGOWIE LUDU,,.....
Wielokrotnie doświadczyli od owego 1956 roku jaki ,,zwykły,, a dosłownie burdel
panował w urzędach, a w tym także Lasach Państwowych....
Dla podkreślenia dodam, iż nie mam na myśli tak zwany ,,przybytek UŻYTECZNOŚCI publicznej,, dla pań i panów – a ,, układowy kramik,, zarządzany oczywiście jedynie dla korzyści ale decydentów !!!!
Swoje nowe lokum Pan Wacław wraz z rodzina zajął w grudniu 1956 roku co najmniej kilka dni przed podpisaniem umowy o pracę z Lasami Państwowymi, a więc zapis umowy pozostawał bez żadnego znaczenia dla jego woli i zamiaru jaki miał w chwili wejścia w samoistne posiadanie akurat tej nieruchomości!!!
A NA DODATEK, DRUK ÓWCZESNEJ UMOWY O PRACĘ NIE PRECYZOWAŁ
JAKIEGO MIESZKANIA SŁUŻBOWEGO BĄDŹ NIERUCHOMOŚCI DOTYCZY – A
TO OZNACZA, ŻE BYŁ WIĘC TO NAJPRAWDOPODOBNIEJ STANDARDOWY DRUK
STOSOWANY W LASACH PAŃSTWOWYCH TAMTEGO KOMICZNEGO CZASU W HISTORII
PRL !!!!!!
Taka jest chronologia zdarzeń....
Zajmując wówczas SWÓJ NOWY DOM W ,,WOLNEJ,, POLSCE po
powrocie z zesłania syberyjskiego - Wacław Bielawski zastał
go w stanie totalnej ruiny ; BEZ OKIEN.... BEZ DRZWI...BEZ
ŻADNEGO WYPOSAŻENIA... WSZYSTKO ROZKRADZIONE !!!!!!!!!!!!!
WŁASNYM
STARANIEM I NA SWÓJ KOSZT DOPROWADZIŁ DOM PRZEZ LATA PODCZAS PRACY JUŻ
W LASACH PAŃSTWOWYCH – DO STANU ODPOWIEDNIEJ UŻYWALNOŚCI I
STOPNIOWO PODNOSIŁ STANDARD TEGO LOKUM, PAMIĘTAJĄC IŻ MA RODZINĘ
, TO JEST ŻONĘ I DWIE CÓRKI , A WSZYSCY CO PONOWNIE PODKREŚLAM TO ZESŁAŃCY SYBERYJSCY,
KTÓRZY JAKIMŚ CUDEM WRÓCILI DO TAKIEJ POLSKI !!!
Własnoręcznie osuszył teren systemem melioracji wodnych , aby go móc potem zagospodarować....NA SWÓJ KOSZT DOPROWADZIŁ DO DOMU ENERGIĘ ELEKTRYCZNĄ !!!!
Była to osada leśna, lokal domu dwurodzinnego i terenu przyzagrodowego o powierzchni 0,7 ha.
Pan Bielawski przez całe lata samodzielnie na tej działce gospodarował, nie płacąc żadnego czynszu ani opłat , ogrodził teren ,zasadził sad, wstawił okna i drzwi, wyremontował podłogi – nie konsultując tego z nikim !!!!
Nadleśniczy
ich odwiedzał i mówił, że jest to ich nowe miejsce na ziemi
szczególnie po tym co przeszli.... ,,NALEŻY WAM SIĘ PO TYM CO PRZESZLIŚCIE,, mawiał nadleśniczy...
Zgodnie z wówczas obowiązującymi przepisami – osoby, które zostały przesiedlone z terenów wchodzących po II wojnie światowej w skład ZSRR otrzymywały od państwa polskiego ekwiwalent w naturze, a kolokwialnie to ujmując ZIEMIĘ I DOM ...i tak też od samego początku traktował to Pan Wacław!!!!!
JAKO
REKOMPENSATĘ ZA ZIEMIĘ I MIENIE SKRADZIONE IM NA LITWIE !!!!
W latach 1994 – 1999 pracowity Pan Wacław Bielawski – wydzierżawił DODATKOWO z nadleśnictwa kilka hektarów gruntów ornych !
Jest takie bardzo ciekawe Postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 01 grudnia 2010 roku o sygnaturze akt ; I CSK 35/10 ; ,,Kryterium oceny charakteru posiadania z punktu widzenia dobrej i złej wiary, jako przesłanki nabycia własności nieruchomości w krótszym , lub dłuższym terminie jest STAN ŚWIADOMOŚCI POSIADACZA W CHWILI UZYSKANIA POSIADANIA.
Późniejsza zmiana posiadania
W ZŁEJ WIERZE na posiadanie W DOBREJ WIERZE i odwrotnie , NIE MA
WPŁYWU NA DŁUGOŚĆ OKRESU POTRZEBNEGO DO NABYCIA WŁASNOŚCI PRZEZ
ZASIEDZENIE,,
Świadomość ta odnosi się więc również do charakteru posiadania samoistnego bądź zależnego!
Ano dlatego, że niedawno LASY PAŃSTWOWE KRETYŃSKĄ DECYZJĄ NADLEŚNICZEGO nielegalnie.......... zburzyły ten cały dom, o który tak dbał przez lata zesłaniec syberyjski Pan Wacław Bielawski!!!!!
UCZYNIONO TO Z NARUSZENIEM ,,ZASAD WSPÓŁŻYCIA SPOŁECZNEGO,, i ,,ZASAD DOBRYCH OBYCZAJÓW,, których nikt w tym nadleśnictwie za sprawą ,,profesjonalisty,, nadleśniczego jak widać nie przestrzega !!!
Zapraszam !
c.d..n.
Piszę jak jest …
Krzysztof Kowalczyk
PS.
Według pisemnego oświadczenia absolwenta Politechniki Gdańskiej z uprawnieniami budowlanymi nr 37/68 Pana mgr inż. pułkownika Wojska Polskiego Janusza Bartosiewicz podczas jego osobistej lustracji i oględzin w dniu 11 lipca 2012 roku tego domu PODLEGAJĄCEGO nota bene OCHRONIE ZABYTKÓW - a na dziś już zburzonego , ten budynek był w dobrym stanie technicznym bez jakichkolwiek rozstępów, szczelin w ścianach itp. !!!!!
ZBURZYŁA GO ...,,ZWYKŁA,, LUDZKA GŁUPOTA I BRAK WRAŻLIWOŚCI, ZA CO NA DODATEK PŁACĄ W TYM SKANDALU LASY PAŃSTWOWE !!!!