środa, 27 października 2021

O WŁOS OD TRAGEDII..

27 października 2021 roku

Miałem tego Wam nie pisać...lecz po kilku dniach dla ostrzeżenia Was przed tego typu zdarzeniami jakie mogą się kiedyś po prostu przytrafić, gdzieś w naszym życiu - postanowiłem podzielić się dziś z przygody, którą ostatnio, kilka dni temu miałem👍😏

Teraz z perspektywy tych kilku dni osobiście uważam, że poniższa przygoda, którą opiszę - mogła ...wręcz za chwilę zakończyć się TRAGICZNIE!

Był zwykły dzień październikowy...jak zwykle praca...i powrót z pracy do miejsca zakwaterowania!

Czynności te wykonuję codziennie..przejeżdżając Białystok i okoliczne miejscowości...podziwiając za każdym razem PIĘKNO POLSKIEGO PODLASIA!

Tak było i tym razem...wracałem z pracy około godziny 17.00.

Przejeżdżając tuż obok mogiły powstańców bardzo zadbanej przez Leśników z Nadleśnictwa Supraśl (RDLP Białystok) PRZYPADKIEM jak co dzień zerknąłem w jego stronę. Zauważyłem między innymi stojący na parkingu w tym miejscu samochód...pomału zapadał zmrok!

NAGLE   pośród piękna tego miejsca, i mieniących się kolorów jesieni zauważyłem gdzieś pośród mijanych drzew CIEMNĄ, CZARNĄ PLAMĘ...

Odwróciłem głowę w stronę kierunku jazdy...by po chwili wrócić ponownie swój wzrok na tą właśnie plamę! ZWOLNIŁEM autem...by po chwili skręcić na parking, na którym stał ten wspomniany pojazd.

NIE WIERZYŁEM WŁASNYM OCZOM...NA BARDZO WYSOKIM OGRODZENIU, PŁOCIE - WISIAŁA JAK SIĘ OKAZAŁO STARSZA PANI !


 
 
Miejsce tego zdarzenia... już po!


 
Na ogrodzeniu arboretum o godzinie 17.11 wisiała kobieta...

Wysiadłem pospiesznie z mego samochodu... odruchowo uruchomiłem aparat i zrobiłem trzy fotki, szybkim krokiem zbliżając się do tej Pani.

Na miejscu stwierdziłem: kobietę całą w DRGAWKACH, KONWULSJACH  trzymającą się tego płotu...z nogami zarzuconymi po obu stronach tego ogrodzenia...który miało ostre czuby! Dodatkowo ogrodzenie było połączone jakimś starym drutem kolczastym, za który obawiała się chwycić...

Prawa noga była dodatkowo zakleszczona pomiędzy pręty... 

Zapytam hipotetycznie: CZY BYLIŚCIE W PODOBNEJ SYTUACJI?! JAK DŁUGO MOŻNA WYTRWAĆ TRZYMAJĄC SIĘ TAK OGRODZENIA, WIEDZĄC ŻE WAS KALECZY I WRZYNA SIĘ W WASZE CIAŁO ?!

Kobieta resztkami sił usiłowała się jakimś cudem utrzymać w tej pozycji... licząc, że ktoś jej pomoże!

Gdy byłem przy niej przejeżdżało 3-4 samochody... nikt się nie zatrzymał.

Zapytałem CZY JEJ POMÓC? Resztkami sił odparła, że tak...

Dobrze, że jestem wysokim mężczyzną, gdyż gdybym był niskiego wzrostu...NIE MIAŁBYM ŻADNYCH SZANS JEJ POMÓC! Wystawiłem więc ręce do góry...uwolniła z zakleszczenia prawą nogę...jakimś cudem przełożyła drugą nogę przez ten płot 👍👍👍...i stojąc na mych wyciągniętych dłoniach , pomalutku obniżałem je aż do ziemi.To był także dla mnie duży wysiłek...

Gdy stanęła już na gruncie CAŁA SIĘ TRZĘSŁA ... powiedziała mi, że telefon ma w torebce! Nie miała więc jak zadzwonić by prosić o pomoc...

Powolutku odprowadziłem ją do auta... pytając czy nie potrzebuje jakiejś pomocy. Jak się okazało gdy z ciekawości do niej zadzwoniłem ... była cała poraniona przez pręty!!!! Bardzo mi dziękowała, gdyż jak oświadczyła za chwilę mogło już być bardzo, bardzo źle...

Przyjechała na Podlasie z Warszawy, by kupić tu jakąś działkę... a po tej jak się okazało nie udanej transakcji postanowiła zwiedzić arboretum, które KTOŚ jej zamknął gdyż obiekt był czynny do godziny 17.00.

Więc postanowiła wydostać się ...PRZEZ PŁOT! O tym, że przesadziła teraz już wie... 

Gdy odjeżdżałem siedziała zmęczona w swym aucie i machała mi na pożegnanie. Czułem jak ogromnie jest mi wdzięczna za tą pomoc...

MIERZ SIŁY NA ZAMIARY...jak mawia stare powiedzenie! 

Tym powiedzeniem po prostu pamiętajcie i bądźcie ostrożni a jednocześnie czujni...bo może się Wam przytrafić przygoda jakiej Wam się nie śniło😉😉😉

 

Piszę jak jest...

Krzysztof Kowalczyk